Chicas del cable

 


     Na początku ten serial w ogóle mnie nie pociągał, bo cóż jest fajnego w oglądaniu tego co inni? I tak było przez kilka lat, aż nagle postanowiłam zobaczyć czym Chicas del cable przyciągają widzów. Zaczęło się niezbyt wciągająco. Malowała się taka zwyczajna historia. Jednak to był dopiero pierwszy odcinek. Za to w drugim, gdy doświadczamy spotkania po latach dwójki zakochanych, kryjących w sobie tajemnicę akcja zaczyna się rozkręcać. Wychodzą duchy przeszłości i wszystko zaczyna się komplikować. 


     Akcja Chicas del cable rozgrywa się głównie w Madrycie w latach 30/40 XX wieku. Opowiada głównie o pracy telefonistek, ale nie można nie zauważyć innych wyrazistych wątków, takich jak np. miłość Francisca i Carlosa do Lidii. To właśnie ten wątek podobał mi się najbardziej i trochę uzależnił mnie, bo nie było do końca wiadomo, którego z tych dwóch wybierze. Jednak w głębi przeczuwałam, który będzie tym wybrankiem. 



     Niektóre sceny są trochę przesadzone, gdyż wszystkie główne bohaterki wyruszają w jedno niebezpieczne miejsce paczką, a wiadomo, że w pojedynkę i tak byłoby to już wystarczająco ryzykowne. Cały czas udaje im się zwycięsko wychodzić z różnych sytuacji. Zaś z momentów, które najbardziej mnie zaszokowały to zakończenie piątego sezonu. To co się stało z Carlosem. Z telefonistkami. I oczywiście z biednym Francisco. Do dziś mi go trochę żal ;(. Za to obsada aktorska jest świetna. I co najbardziej zaskakujące główna trójka występowała już razem w serialu młodzieżowym El internado. Obejrzenie wszystkich sezonów zajęło mi z osiem dni, ale było warto. I jeszcze taka ciekawostka: Chicas del cable i Velvet zostały wyreżyserowane przez tego samego reżysera i jest to trochę widoczne. Szczególnie w piciu brandy w miejscu pracy ;)


Comentarios